CON PAN Y VINO SE HACE EL CAMINO, CZYLI GASTROCAMINO

Camino de Santiago

Czyli jak mówi hiszpańskie porzekadło: Camino idzie się o chlebie i winie. Dzisiaj piszemy z dedykacją dla Ulli z www.kuchnianawzgorzu.pl i innych łasuchów i kulinarnie-zakręconych. Z tym chlebem i winem to nie do końca prawda, chociaż faktycznie chleba wsuwa się dużo, bo Hiszpanie używają go do wszystkiego, nawet zupę chlebową zajadają chlebem. Swoją drogą, z tym chlebem, to ciekawa historia. Ponoć średniowieczni polscy i niemieccy pielgrzymi już w trakcie pielgrzymki zdrowieli z licznych dolegliwości, w tym z problemów skórnych. Cud ma ponoć swoje wytłumaczenie – im dalej na zachód tym chleb bardziej pszenny, a mniej żytni, a to właśnie żyto ponoć uczulało.

image image image

Jak już pisaliśmy – śniadanie nosimy ze sobą w plecaku, bo musli daje energię na pierwszych kilka kilometrów. Potem jest obowiązkowy przystanek tortillożercy. Kawa, tortilla i jakiś okazjonalny croissant, czy empanada (ciasto krucho-drożdżowe faszerowane tuńczykiem z papryką i cebulą albo mięsem) popychają nas o jeszcze kilkanaście kilometrów do przodu. Jak nie ma gdzie się zatrzymać (a zdarzają się odcinki po 12-17 km pustkowia) to robimy piknik pt. chleb z wioski wcześniej, awokado, pomidor i tuńczyk i jak się uda, to jakiś dorwany w wiosce ser zagrodowy długowyleżakowany.

image   image   image

A wieczorem, żeby nie rozbić banku, albo gotujemy sami, albo idziemy próbować jakiś lokalnych smakołyków, no bo jak inaczej…? W swoim własnym repertuarze mamy makaron z chorizo i tuńczykiem ale też i kurczaka z kuskusem. Kurczak wyszedł trochę przez przypadek… ale jak się przechodzi przez targ i facet wyciąga gorącego i chrupiącego kurczaka, to A. ma reakcję psa Pawłowa.

image   image   image

W repertuarze knajpianym zaliczyliśmy sopa de ajo (zupa czaosnkowo-paprykowo-chlebowa), morcilla (kaszanka, a właściwie ryżanka, z której słynie Burgos i okolice), chorizo (tłumaczyć nikomu nie trzeba), croquetas (kuleczki z beszamelu z np. kawałkami szynki serrano, obtoczone w bułce i usmażone).

image   image   image

image   image   image

Ostatnią z kolacyjnych opcji jest wspólna kolacja, którą przygotowuje się w niektórych schroniskach. Podstawowa, czyli zwykle makaron z sosem pomidorowym i sałata. Za to wczoraj do kolacji wolontariuszki ze schroniska dodały małe show 😉

image   image   image