La Vall de Boí – czyli rodzinna wycieczka w góry 🙂
La Vall de Boí to dolina w południowej części Pirenejów. Około trzech i pół godziny jazdy samochodem z Barcelony.
Po drodze na krętych drogach w Pirenejach można spotkać na przykład cztery samochody marki Porsche 🙂
Wycieczkę zaplanowaliśmy na dwa dni. Pierwszego dnia na dzień dobry mieliśmy małe opóźnienie jeszcze w Barcelonie w wypożyczalni samochodów, za to w rezultacie dostaliśmy “lepszy” samochód. ALe zanim dojechaliśmy, zameldowaliśmy się w apartamencie, zrobiła się pora obiadowa. No to co – trzeba było zjeść obiad 🙂 i w ten sposób na szlak wyszliśmy o dość nietypowej porze, bo o trzeciej 🙂
Na początku trochę kropił deszcz, szlak przepiękny, gdzieś cały czas właściwie słyszalny bliżej lub dalej jakiś strumień.
Dużo zieleni no i ta przestrzeń, góry na horyzoncie z każdej strony.
W okolicy spory teren zajmuje park narodowy – Aigüestortes i Estany of Saint Maurici National Park (Parc Nacional d’Aigüestortes i Estany de Sant Maurici). A znaków o zakazie kąpieli w strumieniach i wodospadach widzieliśmy więcej.
Z powodu opóźnienia doszliśmy tylko mniej więcej do połowy szlaku. Do punktu gdzie można dojechać taksówką, żeby przyspieszyć wyjście w trudniejszy teren.
Wracaliśmy zresztą betonową drogą używaną przez taksówki.A to już kościół San Climente w Taüll:
Następnego dnia zaczęliśmy dzień wcześniej 🙂
A to kościół Sant Feliu w Barruera gdzie nocowaliśmy:
Plan na drugi dzień był taki dojechać do tamy De Cavallers i ruszyć na szlak przy jeziorze który ta tama tworzy – Caval a potem co raz wyżej do schroniska, które działa tylko w sezonie (po za sezonem jest kilkanaście miejsc noclegowych “awaryjnych w nim ale bez obsługi, tylko z przyciskiem “awaryjnym”, gdyby trzeba wezwać pomoc) Refugi Ventosa i Calvell.
Po lewej oznaczenia szlaku, po prawej noga jakiegoś zwierzaka kopytnego.
Przez całą wycieczkę Rafał ćwiczył latanie dronem.
Zapraszam do obejrzenia rezultatu 🙂 naprawdę warto – klikajcie w link —> Spain, Pyrenees, Vall de Boi
A tak wygląda schronisko z bliska:
A na koniec spotkanie ze świstakami 🙂
Zdecydowanie jest to jedno z takich miejsc gdzie chce się wrócić na dłużej. W całym parku jest kilka schronisk pomiędzy którymi można wędrować.
La Vall de Boí – maj 2017 – Lenses in a backpack – Trzy lata w Barcelonie – Fujifilm XT-2