Gdyż ponieważ raj nie jest za darmo, musieliśmy wymienić pieniądze. A żeby wymienić pieniądze musieliśmy opuścić raj, gdzie nikt takimi przyziemnymi sprawami się nie para i pojechać do Maumere. Jak powszechnie wiadomo raj zazwyczaj leży stosunkowo niedaleko piekła – w naszym przypadku jakieś 26 km na zachód. Odległość tą przebyliśmy w zawrotnym tempie 30 minut. Oczywiście dojechaliśmy nie do centrum, ale do stacji położonej 3 km poza miastem. Przebycie tych ostatnich 3 km zajęło nam bez mała godzinę. To i tak szybko, bo w sumie jak się pomnoży 3 km przez 100 (a tyle mniej więcej razy jeździliśmy tam i z powrotem) to wychodzi 300 km w zaledwie godzinę. Nie no, jasne mieliśmy mapę. Problem w tym, że pokazaliśmy ją kierowcy bemo… któremu mówiła ona jeszcze mniej niż nam. W każdym razie – jakby ktoś potrzebował namiar na szpital w Maumere, to zaprowadzimy nawet po ciemku i z zamkniętymi oczami. Przejeżdżaliśmy koło niego jakieś 30 razy. Mniej więcej po godzinie postanowiliśmy przerwać odyseję i wysiedliśmy na pierwszym lepszym skrzyżowaniu.
Po 15 minutach marszu udało nam się dostać do upragnionego banku. Chociaż „do” to w tym wypadku raczej przesada. Niby ludzie wychodzili ze środka, ale drzwi były zamknięte. A konkretnie zamykał je dość postawny i mocno niewzruszony policjant, który gorąco zapewniał nas, że pełen klientów bank jest jak nic zamknięty. Wspomnieliśmy już że cała rozmowa odbywała się po angielsku z naszej strony i po indonezyjsku z jego? Z pomocą ruszył nam jeden z klientów. Powiedział nam, że bank jest w sumie otwarty, ale właściwie to zamknięty i poszedł poszukać kogoś z obsługi. Oczywiście próbowaliśmy wziąć miłą pracownicę banku na litość, tłumacząc, że nie mamy już pieniędzy na koncie i nasz jedyny ratunek to wymiana dolarów. Pani gdzieś zniknęła. Po chwili wróciła i z rozbrajającym uśmiechem powiedziała nam, że nie możemy wymienić waluty, bo bank jest w sumie zamknięty chociaż otwarty (sic!) i możemy spróbować jutro, ale w sumie to może lepiej w przyszłym tygodniu, jak już się skończy święto z okazji końca ramadanu… które się jeszcze nie zaczęło, a które już zaczęli obchodzić i właśnie z tego powodu bank jest otwarty, ale w sumie zamknięty….
Nie będziemy was męczyć zdjęciami z kolejnego brudnego i zakurzonego miasteczka. Tak więc zdjęć z raju ciąg dalszy.