Z Blanes do Tossa de Mar

W zeszłą sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę rodzinną. Plan był prosty: wstać rano, pojechać do Blanes pociągiem R1, a potem na piechotę iść szlakiem do Tossa de Mar.

Jak to bywa z rodzinnymi weekendami, wsiedliśmy w późniejszy pociąg. W Blanes, zamiast pojechać autobusem ze stacji, poszliśmy na piechotę na plażę 🙂

Co dało nam okazję do zjedzenia śniadania w całkiem fajnym miejscu, daleko od plaży i turystów.

Planując kilka tygodni temu wycieczkę nie przewidziałem (K), że pogoda będzie koszmarna na marsz. Bez chmur i gorąc nie do wytrzymania.

Na dzień dobry w tym upale trzeba było się wtargać pod zamek na wzgórzu, na północy Blanes.

Potem jeszcze sporo, jak się okazało, szlaku prowadziło wzdłuż drogi, bez cienia. Po dotarciu na plażę Fenals, wypiciu w barze zimnych napoi stwierdziliśmy, że jest trochę już późno i jak dojdziemy do centrum Lloret de Mar, wsiądziemy w autobus do Tossa de Mar i tam spędzimy popołudnie na małej plaży, jakieś 50 min od miasta – Llorell.

Ale tak sącząc zimne napoje, widząc statki wpływające na plażę, zmieniliśmy zdanie 🙂 i ruszyliśmy stateczkiem z plaży Fenals do plaży Canyelles.

A tu główna plaża w Lloret de Mar:

Po wyjściu na brzeg w Canyelles, co zrobiliśmy przed kolejnymi kilkoma kilometrami marszu? Oczywiście udaliśmy się na paellę do restauracji tuż przy plaży, żeby podnieść morale grupy 🙂

Poczucie humoru właściciela garażu powyżej na zdjęciu. 

Szliśmy teraz wzdłuż morza alternatywnym szlakiem.

A to już widok na plażę, na którą trafiliśmy w trakcie poprzedniego pobytu w Tossa de Mar.

Jak się okazało, alternatywność szlaku polegała na tym, że zejście ze wzgórza na plażę jest dość strome ale dobrze przygotowane – były łańcuchy pomagające schodzić.

Potem szybka kąpiel w morzu 🙂 lody ze sklepu na kempingu i na szlak.

Tym razem nie pobyliśmy w ogóle w Tossa de Mar, zbliżała się pora ostatniego autobusu powrotnego i trzeba było się  na niego spieszyć.

Ale miasteczko ze wzgórza znowu zachwycało.

Szybki powrót autobusem do Blanes na dworzec.

I godzina dwadzieścia minut jazdy w pociągu i wróciliśmy do Barcelony.

Fajne w mieszkaniu w Barcelonie jest to, że dość łatwo spędzić aktywnie dzień po za miastem. Pełno miejscowości i plaż w zasięgu kilku minut do półtorej godziny jazdy pociągiem lub autobusem. Samochodem można jeszcze dalej dojechać wzdłuż wybrzeża. A można także pojechać w góry mniejsze lub większe gdzie też pociągiem czy samochodem w maksymalnie kilka godzin można dojechać.

Blanes – Tossa de Mar – czerwiec 2017 – Lenses in a backpack – Trzy lata w Barcelonie – Fujifilm XT-2