ŚWIĄTECZNE (NIE)PRZYGOTOWANIA
Plan na Wielkanoc był taki: zostajemy w Barcelonie, jesteśmy sami, nikt do nas nie przyjeżdża… nie sprzątamy, nie gotujemy, idziemy na plażę, ale… im bliżej Świąt tym głośniej w głowie brzmiało „Ale jak to tak?”. A ponieważ całkiem niedaleko nas jest polski kościół i zupełnie nie przypadkiem odkryliśmy, że w sobotę od 11 będą święcić pokarmy… W sobotę rano wyruszyliśmy na poszukiwanie koszyczków, króliczków i kurczaczków. Szybko się okazało, że we „wszystkomających” sklepikach chińczyków (idea chińskiego sklepu w Hiszpanii to opowieść na całkiem odrębny wpis) wybór koszyczków i innych wielkanocnych sprzętów jest zerowy albo tragiczny. Udało się po obejściu …