Eloł, eloł, senkju, senkju
Bali Dotarliśmy – najpierw na Jawę. Po dunajskich luksusach lotnisko w Dżakarcie jakieś takie małe… i wszystko dzieje się znacznie, znaaaaaaaaaaaaacznie wolniej. Do odprawy międzynarodowej stało nas z 20 osób, obsługiwał jeden pogrążony w swoim świecie koleś, a mentalnie wspierało go z 10 kolegów stojących pod ścianą. Ale koniec końców udało się, dostaliśmy pieczątki, odebraliśmy bagaże, przeszliśmy kontrolę bezpieczeństwa, wysłuchaliśmy z milion razy „eloł, Elom, senkju, senkju” … i wylądowaliśmy tuż przed lotniskiem szukając busa do Terminalu 3. Bus się znalazł. Na oko ma 20 lat, ale klima działała. Miejsc siedzących 12. Miejsc stojących z 50, a na wcisk 60 …